Lubanit z Jałowca
zapomniany lubański minerał
Zapraszam wszystkich miłośników turystyki i przyrodników do odwiedzenia niewielkiego kamieniołomu bazaltu przy drodze Lubań – Jelenia Góra. Mimo skąpych rozmiarów posiada on ogromne znaczenie dla Lubania… o czym niżej. Obok łomu pewnie przejeżdżało wiele osób, jednakże jest on niewidoczny z drogi. Znajduje się około 1,5 km na wschód od Lubania, w Jałowcu (niem. Wingendorf), po wschodniej stronie drogi krajowej, około 200 m od wiaduktu kolejowego (po przeciwnej stronie jest wytwórnia mas bitumicznych Przedsiębiorstwa Robót Drogowych). Miejsce to łatwo zauważyć po pozostałych przy wejściu ruinach budynków kopalnianych. W jego bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się tor motocrossowy.
Kamieniołom z lotu ptaka (fot. www.zdjecialotnicze.pl )
Wzniesienie w Jałowcu (dawniej niem. Wingendorf) niestety nie otrzymało żadnej oficjalnej nazwy, mimo iż z pewnością na to zasługuje. Przed 1945 rokiem czasem w publikacjach pojawiała się dość pospolita nazwa dla tego typu wzniesień bazaltowych – Steinberg (Plűschke, Rund um Lauban Bd.3). Wzgórze wyraźnie widoczne jest zarówno z Olszyny Dolnej, jak i ze stoków Wielkiego Lasu. Do 1815 roku, a więc wchłonięcia części Górnych Łużyc przez Prusy, miejsce to pełniło rolę straży na drodze do Sześciogrodu, gdyż właśnie tutaj granica naszej krainy przekraczała na wschód Kwisę, wcinając się w ziemie śląska. Na starszych mapach, jeszcze sprzed pochłonięcia centralnej części góry przez kamieniołom, można odczytać jej wysokość – 263 m n.p.m. (na mapie z 1919 r. – 262,6). Nieco na południe, bliżej rzeki Olsza, choć też przy głównej trasie do Lubania (zapewne do początku XIX wieku, główny trakt do Lubania biegł z Olszyny przez wieś Jałowiec a nie jak dziś przez pola), znajdowała się karczma „Graue Wolf” czyli „Szary Wilk”, zbudowana już w 1534 roku na zlecenie Hansena von Nostitz. W tej granicznej (limes sasko-pruski) karczmie mieli zbierać się szmuglerzy. Bardzo blisko gospody znajdować się miało także wzgórze szubieniczne (Galgenberg) przy głównej drodze Lubań-Gryfów, na którym ponoć wykonywano prawo Jałowca (za Plűschke, RuL Bd.3, O.Pudor 1853).
Wyraźnie widoczna bezimienna góra w Jałowcu na fragmencie mapy z połowy XVIII wieku (wydawca Homman – Goerlizer Creisee mit dem Queiss Creise, 1753 Norymberga).
Oznaczone wzgórze w Jałowcu – 263 m n.p.m. na mapie z początku XX wieku (fragment mapy Kreis Lauban, wydawca Reichsamt fűr Landesaufnahme, Berlin 1927)
Wydobycie kamienia w tym miejscu rozpoczęto na większą skalę dopiero w XIX wieku, świadectwem jest pojawienie się kamieniołomu na mapach. Natknąłem się na wzmiankę, iż 21 maja 1851 roku podczas eksploatacji kamienia wskutek nieszczęśliwego wypadku zmarł w nim 32-letni Johann Glieb. Droth (O.Pudor 1853). Po 1945 roku eksploatację prowadzono na potrzeby drogowe najpierw przez Rejon Eksploatacji Dróg Publicznych w Lubaniu, a następnie od 1971 roku przez Rejon Eksploatacji Kamienia we Wrocławiu, po reorganizacji przez Kopalnie Odkrywkowe Surowców Drogowych we Wrocławiu. W 1973 roku zasoby szacowano na ok. 400 tysięcy ton. Złoże zajmowało około 1,3 ha, zostało prawie w całości wyeksploatowane. W latach 70-tych XX wieku średnio łamano tutaj rocznie ok. 25 tysięcy ton kamienia. Eksploatację zakończono w 1995 roku z powodu prawie całkowitego wydobycia kamienia, potwierdziło to w swym dokumencie Ministerstwo środowiska (Państwowy Instytut Geologiczny) w 2000 roku, uznając je za wyczerpane. Obecnie odkrywka jest własnością gminy wiejskiej Lubań.
Widok na północno-zachodnią część kamieniołomu
Lata 60-te XX-wieku, oznaczony łom kamieniołomu w Jałowcu (Kłm.). Wycinek mapy topograficznej Powiat Lubań, w skali 1:25000. Wydawca Zarząd Topograficzny Sztabu Generalnego,Warszawa, 1963.
Wycinek mapy topograficznej w skali 1:25.000, arkusz Lubań. Wydawca OPGK Kraków,1996. Oznaczona granica między Olszyną a Jałowcem mniej więcej oddaje dawną granicę między Saksonią a Prusami.
Eksploatację prowadzono początkowo stokowo czyli wcinano się w zbocze góry (starszy poziom), a następnie wgłębnie (młodszy poziom). Co ciekawe, w 1973 roku stwierdzono, iż skały są tak spękane, iż nie będzie problemów z wodami i określono kamieniołom jako suchy, tymczasem jednak przyroda pokazała pazur – kamieniołom wypełnił się wodą. Głębszy poziom obecnie zalany jest wodami opadowymi i gruntowymi, tworząc w ten sposób malowniczy widok skał wyrastających wprost z wody. Głębokość kamieniołomu dochodzi do 30 m (dno na 217 m n.p.m.). Mniej strome ściany powoli zdobywa pionierska roślinność i drzewa, sztuczny twór wraca do natury.
Wzgórze w Jałowcu i karczma Graue Wolf w początku XIX wieku (fragment mapy Karte von Sachsen, wydawca Kőn.Kammeral -Vermessung und Gravirantstalt, Dresden 1836)
Wjazd do dawnego kamieniołomu, po prawej ruiny budynków kopalnianych
Schron kopalniany zbudowany z bloków bazaltowych (na czas odstrzałów kamienia)
Fragment zachowanych torów kopalnianych do wożenia urobku na rampę załadowczą
Kamieniołom założono w dość ciekawej formie geologicznej – kominie wulkanicznym, geolodzy opisujący to złoże czasem określali je też mianem – czopu wulkanicznego (K.Birkenmajer,1965). Skały bazaltoidowe wciśnięte są w utwory staropaleozoiczne struktury kaczawskiej – pomiędzy fyllity (częściej jednak określane jako łupki kwarcowo-serycytowe, czasem też błędnie gnejsy) i łupki serycytowe (szarogłazowe, krzemionkowe). W dokumentacjach geologicznych tego złoża nie napotkałem na informację czy komin został wypełniony jedną generacją magmy czy więcej, choć z umieszczonego przekroju z 1965 roku wynika, iż prawdopodobnie był to jednorazowy akt. W tym samym czasie tego typu przebicia nastąpiły na sąsiednim Ostróżku i na dawnym wzniesieniu Steinberg przy dzisiejszej ulicy Różanej, przy czym na tych wzgórzach doszło do przebicia wcześniej utworzonych pokryw bazaltowych. Fyllity odsłonięte są w centralnej części stromej ściany (od strony północnej), niestety dojście do nich odgradza zbiornik wodny. Natomiast mocno zwietrzałe łupki szarogłazowe obserwować można tuż przy wejściu do kamieniołomu, w wyraźnym sztucznym wąwozie. Wiek tych skał należy szacować na ponad 450 mln lat.
Widok ogólny i przekrój przez czop bazaltowy Jałowca (n -nefelinit, g – gnejsy/fyllity, s – łupki serycytowe). Śródło: K.Birkenmajer, 1965.
Jesień 2006 rok.
Fragment ściany (ok. 2 m) ze zwietrzałymi łupkami serycytowymi, widoczne silne rozwarstwienie.
Okaz fyllitu (ok.30 cm) – skała bardziej masywna niż łupków serycytowych, choć również widoczne oddzielenia poszczególnych warstw.
Złoże bazaltoidu ma długość ok. 200 m, przebiega na osi południowy zachód – północny wschód. Skała ma stalowo – szarą barwę, zawiera dość niewiele prakryształów oliwinu. Obecnie bazaltoid ten klasyfikowany jako nefelinit, przed 1945 rokiem jako limburgit. Odznacza się wyraźną, bardzo dobrą oddzielnością słupową, o dość dużym zróżnicowaniu średnicy słupów. Na kontakcie ze skałami otoczenia cios jest drobniejszy, płytkowy, w części centralnej kolumnowy. W centralnej części mają one średnice ok. 30-55 cm, w zachodniej są wyraźnie drobniejsze – 15-25 cm. Słupy zapadają na kontakcie ze skałami otoczenia pod kątem ok. 60o w kierunku środka złoża. Co ciekawe na kontakcie nie widać tufów bazaltowych, co może wskazywać, iż mamy do czynienia z głębszą częścią komina, którą odsłoniły późniejsze erozje.
Fragment przekroju geologicznego z Oceny oddziaływania na środowisko modernizacji drogi krajowej nr 356 odcinek Olszyna-Lubań; część geologiczna A.Rybczyński, G.Hanke. Poznań, 1999.
Wycinek mapy geologicznej w pobliżu kamieniołomu w Jałowcu – kolor niebieski łupki szarogłazowe, fioletowy – fyllity, pomiędzy nimi czop bazaltowy Jałowca oznaczony zgniłą zielenią (wycinek mapy – Mapa geologiczna Sudetów, arkusz Lubań, skala 1:25.000, wydawca Wydawnictwa Geologiczne, 1959).
Drobnokolumnowe ostrokrawędziste bazalty w północnej części kamieniołomu
…i ten sam rodzaj skał po kilku milionach lat tzw. wietrzenia kulistego.
Migrująca ku powierzchni magma zasadowa wykorzystała istniejącą w rejonie Jałowca – Uniegoszczy nieciągłość tektoniczną. Prowadzone kilka lat temu analizy i datowanie miejscowych wulkanitów wykazały, iż wylew ten miał miejsce w okresie wzmożonego wulkanizmu na Dolnym śląsku określanego mianem tzw. starszego „wydarzenia Odry”, a więc około 27-28 mln lat temu. Uskok ten można obserwować na mapach geologicznych, jest on poprzeczny do położonego na południe od Lubania uskoku śródsudeckiego, dzielącego skały metamorfiku kaczawskiego od skał bloku karkonosko – izerskiego. Kilka km na północ od Lubania jest kolejny potężny uskok, tym razem waryscyjski, stanowiący granicę niecki północnosudeckiej. Nasz lokalny „uskok Uniegoszczy” wykorzystała magma bazaltoidowa, uchodząc w kilku miejscach na powierzchnię trzeciorzędowego lądu – na Ostróżku (dawniej Hof Berg, w wolnym tłumaczeniu – Folwarczna Góra, od położonego do dziś folwarku przy dzisiejszej ul. Bocznej), dalej na Harcerskiej Górze (dawniej np. w 1700 r. – Kieferberg – Sosnowa Góra, później Kreuz Berg – Krzyżowa G.) i w kamieniołomie Nowy Uniegoszcz przy ul. Różanej (wzniesienie to zwano niegdyś Kamienną Góró – Steinberg).
Zarówno uskok śródsudecki jak i pomniejsze uskoki, w tym „uskok Uniegoszczy” nadal są potencjalnym miejscem ruchów tektonicznych. Zagadką do wyjaśnienia są dwa dość niesamowite wydarzenia z Lubania z XVI i XVII wieku. Miały wówczas miejsce trzęsienia ziemi, których źródłem mogły być właśnie przesunięcia na okolicznych uskokach. Pierwsze lepiej opisane trzęsienie ziemi miało miejsce 15 i 16 września 1590 roku. Wydarzenia tego dnia mogły faktycznie wywrzeć na mieszkańcach wielkie wrażenie, gdyż doszło do aż czterech wstrząsów. Najpierw po południu dwa – o 17.00 i pół godziny później, a gdy mieszkańcy zasnęli kolejne dwa – o 1.00 i 2.15 po północy. Zacytuję opis skutków tych wstrząsów – „ziemia drżała, trzęsły się domy, dzwony wieżowego zegara biły same z siebie
również w nocy huk był tak silny, że ludzie budzili się ze snu” (P.Berkel, Geschichte der Stadt Lauban, 1896, tłum. St.Tymicz, 1992).
J.G.Grűndner w „Chronik der Stadt Lauban” z 1846 roku podaje, iż o 17.00 wieża ratusza chwiała się na tyle, iż bił dzwon zegara, ludzie uciekali w popłochu, odczuwano także ruchy w domach. Kolejne wstrząsy uszkodziły dachy. W nocy ludzie musieli opuścić swe łoża w popłochu, poruszył się kościół św.Trójcy, wszystko trzaskało, huczało, spadały ceglane dachówki i wapno z dachów. Ostatni wstrząs był lżejszy, mimo to i tak widoczne były szkody w murach miejskich i wieżach, bastejach. Na wieży kościoła głównego pękł nawet mały dzwon. Przez kolejne sto lat nie odnotowano silniejszych ruchów skorupy ziemi. Jednak 4 grudnia 1690 roku nastąpiła powtórka trzęsień. Pierwsze miało miejsce o 15.45, gdy uderzył zegar ratuszowy. Odnotowano, iż drżały ściany domów i stoły, ławy, w kościołach drżały świece i obrazy. Drugi wstrząs był około 20-tej, odczuto go w całej krainie (zapewne chodzi o całe pogranicze łużycko-śląskie). Opis wydarzeń jest typowy dla trzęsień – mamy do czynienia z wstrząsem głównym, a następnie po nim wstrząsami wtórnymi, które są już coraz słabsze. Zapewne mieliśmy do czynienia z tzw. trzęsieniami tektonicznymi (dyslokacyjnymi). W związku z tym, iż okoliczne uskoki są nadal czynne okolice Lubania można zaliczyć do terenów tzw. pansejsmicznych czyli o możliwości sporadycznych większych drgań skorupy. O tym, iż mieszkańcy Łużyc spotykali się wcześniej z tymi naturalnymi zdarzeniami są chociażby podania ludowe o tzw. Olbrzymach, którzy swoimi zabawami mieli wywoływać trzęsienia.
Kamieniołom w Jałowcu ma ważne znaczenie dla Lubania, gdyż zapisał się w historię odkryć mineralogicznych. Otóż w 1887 roku na podstawie badań geologa niemieckiego, a przede wszystkim śląskiego – H.Traubego, zarejestrowano nowy minerał – laubanit, który w II połowie XX wieku przemianowano na lubanit. W Polsce istnieje niewiele miast, które mogłoby poszczycić się takim wyróżnieniem. Minerał ten należy do tzw. zeolitów, a więc uwodnionych krzemianów wapnia, sodu (skład laubanitu z 1887 roku – SiO2 – 47,86%, Al2O3 – 16,61, MgO – 1,46, CaO – 16,4, H2O – 17,08, śladowe ilości FeO). Minerał ma dość skomplikowany wzór chemiczny, w 1887 roku zapisany jako – Al2Ca2Si5H13O2 = Al2(SiO3)3 + Ca2(SiO3)2 + 6aq, aktualnie formułowany jak dla natrolitu – Na2(Al2Si3O10)x2H20.
Nie jest on łatwy do odnalezienia, gdyż tworzy niewielkie pęczki słupków, igieł i kulistych agregatów o średnicy do 3 mm (choć znajdowano też okazy o ok. 5 mm słupkach), na bazalcie lub innym minerale – phyllipsycie (równie rzadki minerał występuje tylko w kilku punktach Dolnego śląska). Ma on barwę białą (w 1887 roku nawet zapisano iż śnieżnobiałą), na zewnątrz żółtą, połysk szklisty lub jedwabisty, bardzo dobrą łupliwość, prześwituje jedyne w cienkich odłupkach, twardość ok. 5 w skali Moosa.
Jego powstanie związane jest z działalnością hydrotermalną, w związku z czym można go znaleźć w pustkach, szczelinach skał magmowych ubogich w krzemionkę, geodach, a więc właśnie bazaltach czy fonolitach, tworząc tzw. pseudomorfozy czyli zastępując nefelin i inne glinokrzemiany. Występuje przeważnie w towarzystwie innych minerałów, jak wspomniany phillipsyt, ale i kalcyt czy stilbit (desmin). Wspomnę też, iż w kamieniołomie natrafiono także na inne ciekawe minerały jak minerał z grupy siarczków – pirotyn oraz inne rzadkie zeolity – harmotom czy mesolit. Niestety kamieniołom w Jałowcu jest już nieczynny od wielu lat, stąd nie ma nowych łomów, w których można trafić na świeże, nie zniszczone okazy. Minerał ten zwłaszcza łatwo ulega działaniu HCl – kwasu solnego, który chociażby zawarty jest w zanieczyszczonych wodach deszczowych (tzw. kwaśne deszcze), zmieniając się w galaretowatą krzemionkę. Druzy tego minerału można jednak nadal znaleźć w innych czynnych łomach bazaltów okolic Lubania. Dla amatorów minerałów może być ważna informacja, iż okazów nie należy przemywać wodą – dopuszczalne jest jedynie użycie wody destylowanej, a najlepiej jest czyścić je metodą ultradźwiękową. Prowadzone w latach 50-60 – tych XX wieku badania mineralogiczne (Strunz 1957, Hinze 1960) doprowadziły do stwierdzenia, iż laubanit jest nieco uwodnioną odmianą innego minerału – natrolitu, stąd obecnie częściej opisywany jest jako „natrolit z okolic Lubania”. Mimo to lubanit jednak mocno utrwalił się w mineralogii i jego nazwa nadal podawana jest w wielu publikacjach geologicznych, wciąż sławiąc imię naszego grodu.
j.w. okaz 4 mm.
Warto kilka słów powiedzieć też komu Lubań zawdzięcza posiadanie „swojego” minerału. Otóż Hermann Traube był bardzo zdolnym mineralogiem, co zapewne jest zasługą jego ojca – Moritza, który z kolei był znanym chemikiem. Ród Traube wywodził się z Krakowa, gdzie dziadek Moritza był żydowskim rabinem. Moritz był postacią o bardzo wszechstronnych zainteresowaniach, które przekazał synom, studiował w Berlinie chemię, fizykę, mineralogię, a następnie w Giessen dodatkowo botanikę a nawet logikę. Co ciekawe Moritz pracował na co dzień jako kupiec i handlarz win (zapewne dlatego przyjął niemieckie nazwisko – Traube czyli winogrono). Jego syn Hermann urodził się 24 września 1860 roku w Raciborzu na Górnym Śląsku. Nauki gimnazjalne pobierał we Wrocławiu w szkole Marii Magdaleny, a następnie studiował aż na czterech uczelniach wyższych – w Lipsku, Heidelbergu, Wrocławiu i Greifswaldzie. Doktorat obronił w 1884 roku, oczywiście z mineralogii. Szybko został profesorem nadzwyczajnym – w 1889 roku, a więc w wieku 29 lat. W latach 1889-1905 wykładał mineralogię i petrografię na Uniwersytecie Fryderyka Wilhelma w Berlinie, a od 1905-06 także w Greifswaldzie. Na ziemiach śląskich i łużyckich zasłynął najbardziej ze swoich bardzo licznych badań i poszukiwań nowych minerałów, czego zwieńczeniem była wydana w 1888 roku praca „Die Mineralen Schlesiens”. Spotkałem się z dwoma datami jego śmierci – 29 stycznia 1913 roku lub 03 lutego 1913 roku. Tak więc dzięki temu śląskiemu naukowcowi laubanit został jednym z około 4 tysięcy minerałów znanych na świecie.
Kamieniołom w Jałowcu posiada duże walory krajobrazowe, geologiczne i dydaktyczne, które można wspaniale połączyć z rozwojem turystyki. Z uwagi na istniejący zjazd z drogi krajowej i możliwość utworzenia parkingu sprawia, iż mógłby zostać jednym z bardziej znanych punktów promocyjnych Lubania. Obok tego urokliwego miejsca sensowne byłoby zaplanowanie usług turystycznych – zajazdu, restauracji czy hotelu, wykorzystując przy tym walory kamieniołomu.
Tomasz Bernacki, Lubań 30.01.2011r.